"Dwie
aktywistki Femenu zatrzymane po nagim proteście na kontrowersyjnej konferencji
pod Paryżem na temat roli muzułmańskich kobiet. Wcześniej jedna z nich została
pobita przez grupę mężczyzn biorących udział w spotkaniu - podaje brytyjski "The
Telegraph". Według
Inny Szewczenko, rzeczniczki Femenu, do protestu doszło podczas dyskusji dwóch
muzułmańskich kaznodziejów, którzy zastanawiali się, "czy żony powinny być bite, czy nie". Wtedy na scenę wtargnęły dwie aktywistki w strojach topless z
wypisanymi na piersiach hasłami: "Jestem moim prorokiem" i "Nikt mnie nie zmusi
do podporządkowania".
dla kontrastu przypomnę kwiecień 2013 r.
"Belgijskie feministki zaatakowały arcybiskupa Andre-Josepha Leonarda w trakcie wykładu pro-life na uniwersytecie w Brukseli - podaje portal deon.pl
Półnagie feministki oblały hierarchę wodą, którą przyniosły w butelkach w kształcie Matki Boże, i go zwyzywały. Biskup zareagował spokojem. Aktywistki wyprowadzano, a ksiądz dokończył wykład. Na zakończenie pocałował figurkę Matki Bożej."
Pół roku później miały miejsca "wydarzenia", które opisałem w tej notce: http://njusacz.blogspot.com/2013/12/idzie-nowe.html Dziś myślę, że "postępowcy" jeszcze zatęsknią za "drugim policzkiem" katolików.
Dla wzmocnienia tendencji dorzucę jeszcze to:
“@JustAl58: @SuzanneEvans1 @welt pic.twitter.com/3QU1qjbyYN”@MLP_officiel these are desperate refugees we are in trouble -viva le France
— Pepperlesszzz (@pepperlesszzz) wrzesień 6, 2015